cze 19 2006

Poniedziałek/Wtorek


Komentarze: 2

Mój dzisiejszy dzień był jak w tej chińskiej piosence: "Tysiące taczek pchamy i gówno z tego mamy"...

Poszedłem do szkoły mimo tego, iż jest to już praktycznie koniec roku, trzeba by więc w końcu zacząć się uczyć :)... Poszedłem tam z myślą o kilku wolnych lekcjach przegadanych na jakieś dzikie tematy z klasowymi kumplami. A tu stało się całkiem inaczej... nie no... prawda, matematyka byął fajna (na tyle ile może być), ale już podczas biologii wpadł (Wielki i wszczechmogący) dyrektor i zbarał nas czterech (Krecik, Borys, Kierdzioł i ja) oraz z B (Oszajcę i Konopkę) w celu pomocy w rozkładaniu sceny z sobotniego koncertu i wczorajszego festynu (na którym, nomen omen, nie byłem bo nie miałem siły się ruszać). Każdy z nas myślał, iż będzie to robota w stylu: ściągnąć nagłośnienie, lub światła co było by lekką robotą. A co my tu zastaliśmy? Mieliśmy rozłożyć CAŁĄ scenę i załadować na pakę tira... niech to szlag...

Cztery godziny roboty żeby to wszystko rozłożyć i zapakować, a nawet nie dostaliśmy "dziękuje"... "poczekajcie tutaj chłopaki, przyniosę wam kiełbaski, keczap, napoje - odpoczniecie"... zaufać takiemu.... 5,15,30,45 minut czekamy... i co? I nic, nie ma go! Nigdy więcej nic nie robie dla tego skurwla Huberta K. A jutro w szkole opieprze dyrektora na koniec roku, a jak... i zarządam wzorowego zachowania...

13paszczak : :
pomoc-komputerowa
14 marca 2009, 14:16
Ciekawy test. Tak dalej.
Gonia
28 lipca 2007, 19:42
bardzo fajny blog pozdrawiam

Dodaj komentarz