Komentarze: 1
Kiedy ktoś mi mówi o rodzinie - pierwsze moje skojarzenie, to moja rodzina. Kochająca babcia której nigdy nie chce słuchać. We wszystko wpieprzający się ojciech który, choć tego nie okazuje, napewno mnie kocha. Moja matka zmarła gdy miałem siedem lat więc nie mogę teraz wiele powiedzieć dobrego o niej. Nie mogę o niej powiedzieć nic dobrego, bo jedyne co pamietam to to, że zawsze wszczynała wielkie kłótnie. A potem nagle zmarła, tak o, poprostu... Nie płakałem na jej pogrzebie tak jak wieksześć dzieci. Może to dlatego, iż byłem jeszcze zbyt młody albo dlatego, że czułem się z jej strony nie kochany.
Dopiero później uświadamiam sobię znaczenie tych słów - rodzina. Prędzej czy później będe musiał założyć własną jeżeli będe chciał żyć jak każdy Normalny człowiek. Znajdę kobietę swojego życia, będziemy mieli dzieci i wszystko będzie dobrze. Brzmi ładnie.. ale czy to takie łatwe? Posiadanie rodziny oznacza posiadanie daru odpowiedzialności której, jak mi się teraz zdaję, nie nabęde jeszcze przez dość długi okres czasu. Trzeba umieć wychować, opiekować się, zadbać, zapewnić dobrobyt, dach nad głową, jedzenie... czy będe umiał? Nie wiem...
Szkoła, szkoła, szkoła... było średnio, jest średnio, będzie średnio (może gorzej). Średnia na koniec roku 3,4 - średnio. Z egzaminu 52 punkty - średnio. Zachowanie "Bardzo Dobre" - dużo lepiej niż średnio. Jestem pieprzonym średniakiem... a zresztą kogo to obchodzi. Teraz tylko pozawozić wyniki z egzaminu i oceny pod Hutę i Basen i będzie dobrze. O ile któraś z tychże szkół mnie przyjmie...